Książka

TAJEMNICA

Wstęp
Hej! Mam na imię Selena mam 18 lat. Mieszkam u babci w Moorland. W swoje 17 urodziny przeżyłam szok... a wszystko zaczęło się od...

Rozdział 1

Był piękny sobotni dzień moich urodzin. Jak co roku babcia dawała mi prezent i składała życzenia, ale dzisiaj było inaczej.
-Wszystkiego najlepszego Seleno-powiedziała radośnie babcia-Twój prezent czeka w Moorland.Pani Jenna więcej ci o nim powie.
-Dziękuje babciu - odpowiedziałam uśmiechając się- To ja ideę.
Już miałam iść ale babcia mówiła dalej.
- Poczekaj. Jesteś już prawie dorosła i powinnaś znać prawdę o swoich rodzicach.-powiedziała tajemniczo
-Prawdę? Babciu ale znam prawdę. Mówiłaś mi że kiedy byłam mama rodzice zginęli w wypadku samochodowym.
Byłam pewna że babcia przytaknie i coś może powie o rodzicach ale się myliłam
-Niestety okłamałam cię.
Co?!-krzyknęłam. Byłam zła na babcie a jednocześnie zaskoczona.
- Twoi rodzice nie zginęli w wypadku. Oboje mieszkają na Farmie Unfortunate Dews. Farma znajduje się po drugiej stronie mostu.Prowadzą stadninę koni.
Zdusiłam w sobie uczucie złości, uspokoiłam się i zmusiłam się do powiedzenia czegokolwiek.
-Musze do nich iść, i to szybko.
-Iść? Chyba pojechać-powiedziała babcia -Idź do stajni, przecież musisz zobaczyć swój prezent urodzinowy.
-Ok,pójde.
Do stajni miała 5 minut drogi,ale wydawało mi się że minęła wieczność.W głowie miałam tyle pytań min.jak nazywają się moi rodzice, czy mnie pamiętają, jak wyglądają itp. Na żadne z nich nie miałam odpowiedzi.Wreszcie dotarłam do stajni, podeszłam do Jenny i powiedziałam:
-Hej Jenna. Babcia mówiła, że jest tu mój prezent urodzinowy.
-Cześć Seleno. Wszystkiego najlepszego, twój prezent stoi w boksie po lewej stronie-odpowiedziała Jenna ze swoim cudownym pogodnym wyrazem twarzy.
-Dzięki. To ja lece, pa
-Pa.
Weszłam do stajni ,a w lewym boksie stał piękny siwy ogier rasy andaluzyjskiej.Na tablicce przy boksie było napisane:
imię:Angel
rasa:Andaluzyjska
wiek:5lat
Angel patrzył na mnie swymi pięknymi, czarnymi oczami i wskazywał głową żebym weszła do stajni.Było to dziwne ale wtedy o tym nie myślałam.Weszłam do boksu i przymknęłam drzwi.
-Witaj Angel- powiedziałam oczarowana jego wzrokiem, urodą ,spokojem i nwm czym
Angel parskną i pokiwał głowa jakbym chciał powiedzieć ''witaj''....
Przez następne dwie godziny głaskałam i czyściłam Angela.Ogólnie rzecz mówiąc siedziałam w boksie.Rozmawiałam z nim na każdy temat.Nawet nie zauważyłam kiedy przyszła Jenna.
-Może go osiodłasz i pojeździsz?-spytała Jenna trzymając w lewej ręce ogłowie,a w drugiej kask.
-Spoko, pójdę tylko się przebrać i pojeżdżę na nim.
Wyszłam z boksu i poszłam do przebieralni, którą p.Thomas zbudował miesiąc temu.Ze swojej szafki wzięłam białą bluzkę z napisem''I<3 Jorvik'',czarne bryczesy, do tego rękawiczki i oficerki. Kiedy się przebrałam, poszłam do siodlarni po rzeczy Anglela, oczywiście Jenna wcześniej mi pokazała gdzie one są. Kontynuując, osiodłałam go i pojechałam stępem na Wzgórze Nilmera.
Angel miał na sobie błękitny czaprak, owijki, czarne siodło i ogłowie.Jechaliśmy sobie spokojnie podziwiając widoki.Po 20 minutach dotarliśmy do mostu, niestety przed nim stał znak.
Prace remontowe!
Droga zamknięta do 20 marca!
-Co!Zamknięte do 20 marca!?-krzyknęłam zła na...nie wiadomo kogo-Chwila... -spojrzałam do telefonu- dzisiaj mamy 10 marca to jeszcze.. 10 dni czekania...
Zawróciłam Angela i pogalopowałam do domu. Podziękowałam babci za Angela i razem zjadłyśmy czekoladowe ciasto które obie lubimy.
Następne 10 dni spędziłam na jeździe i myśleniu o rodzicach.Dzień przed otwarciem spakowałam się do podróżny.

Mam nadzieję że się podoba moja kol czeka na opinie

A tu kilka zdjęć 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz